sobota, 29 września 2012

Bąbelki są przereklamowane...

Za niedługo minie doba od wczorajszego debiutanckiego koncertu New Year's Day. Wreszcie ochłonąłem i nabrałem mocy by podziękować wszystkim. 
Takiej publiki można sobie tylko pogratulować. Ja to tam się na tym akurat mało znam. Na scenie ostatnim razem stałem..., może nie powiem bo za chwilę usłyszę że ludzie tyle nie żyją. Ale nasz wokalista - Norbert - ten to chyba wie co mówi. A mówił o niesamowitej energii wśród publiczności.  Na koncie ma na prawdę znaczną ilość koncertów i jak go tak wczoraj obserwowałem to widać, że zwierze sceniczne z niego i taplał się w tej energii.
Z resztą reszta zespołu też. Sam byłem tak oszołomiony tym wszystkim, że nie wszystko pamiętam. Jakiś taki szum w głowie, ale nie po bąbelkach szampana... To publiczność, która nas chłonęła, reagowała i dała się ponieść fantazji naszego Bono. I tyle ciepłych słów potem - że mi się we łbie nie poprzewracało to cud.
Atmosfera tej wczorajszej chwili była kapitalna i nic to że czasem nabroiliśmy tam w niektórych kawałkach. Dla takich chwil chce się żyć.

Dzięki Wam droga Publiczności, dzięki chłopaki!

piątek, 28 września 2012

Statywy do kolumn potrzebne!

Miał być akustyk na dzisiejszym koncercie, ale nie będzie. #$@&&$^#%@ ^%^#% #$&*(%(@!@*&)(*^$ - to tyle w tym temacie by nie przedłużać.
Damy radę z nagłośnieniem sami, ale brakuje nam statywów pod kolumny. Czy ktoś by użyczył?
Koncert dzisiaj o 20.00.

Z góry dzięki.

wtorek, 25 września 2012

Narodzie!!!

Tak się to jakoś dziwnie w ostatnich tygodniach nam tu porobiło, że nie mamy się jak spotkać w pełnym składzie i zrobić uczciwej próby. Hańba nam! Będąc ludźmi odpowiedzialnym, zaczynamy w związku z powyższym odczuwać stres. Dziewczęta! Mogą być dodatkowe atrakcje... Trzepiemy tyłkami.

Podpowiem co możecie zrobić by nas wspomóc, zmobilizować i nakręcić.
Zaczynamy od Elevation. Znacie? Głupie pytanie - każdy to zna. No to piszczcie, róbcie uuuu i krzyczcie elevation tam gdzie trzeba.

Wasz Bass

wtorek, 18 września 2012

New Year's Day w Klubie Muzycznym Papuga

Trwają ostre próby. Wszyscy czujemy mrowienie - ci co mają bujną wyobraźnią niech teraz puszczają jej wodze. W Klubie Muzycznym Papuga rozdziewiczymy się już 28 września 2012r.

Nie znasz dnia ani godziny...

Ludzi słuchających U2 jest mnóstwo. Do takich i my należymy, jednak czas naszego spotkania ustalił Ktoś tam u góry.
Dwa lata temu moja żona (basisty) miała ze mną problem. Zbliżała mi się czterdziestka - co mi tu kupić w prezencie? Jako że jest mistrzynią niespodzianek, postanowiła wybadać temat po znajomych. Padło na Darka. Cóż biedak mógł doradzić... Sam będąc zagorzałym fanem U2, brodzącym w ich muzyce od pierwszej ich płyty, burząc zacisze domowe grającym U2 gitarzystą...
- Czy szanowny małżonek słucha U2?
- Mowa. Ma prawie wszystkie ich płyty. Oprócz kilku, które mu nie siadły. Nie wiem jednak, których bo się nie znam - odpowiedziała.
- A może gra na czymś? - zapytał nieśmiało.
- Na gitarze, kiedyś trochę na klawiszach i dawno dawno temu na basie. - wypaplała.
Tego mu było trzeba.
- To może gitara basowa? Razem byśmy sobie grali... - zaczął - Będę w przyszłym tygodniu w Warszawie w sklepie muzycznym i mogę kupić.
I tak to dwa łotry dogadały się co do mojej najbliższej przyszłości.
Po dwudziestu jeden latach niegrania na basie - szumnie powiedziane grania, przecież wtedy jechałem z punkiem - instrument ten wylądował w moich rękach. Zaczęło się... Darek już nie był osamotniony w burzeniu zacisza domowego - robiliśmy to we dwóch. Na początku u mnie w domu, potem już tylko u niego. Tak było łatwiej. Ja miałem do zabrania tylko bas i piec. Darek będąc pedantem wiernego brzmienia, uzbierał tyle elektroniki że sporo czasu zabierało pakowanie tego wszystkiego, rozkładanie, że o noszeniu nie wspomnę. 
Zrobiliśmy kilka kawałków i pojawiły się apetyty. Zachciało się nam perkusisty i wokalisty. Zaczęły się schody. Skąd, gdzie co i jak... Od czego się ma jednak znajomych i przyjaciół? Rozpuściliśmy wici. Migiem się okazało, jak mało niektórych znam. Kumpel, z którym nie jednego głębszego się udało pokonać miał życiorys bardzo podobny do mojego. Dziesięć prawie lat temu grał na perce. Nawet gdzieś tam pojedyncze bębny po piwnicach mu się walały. Yeah! - jak mawiają w moich stronach ludzie pochodzący z juesej. Do szczęścia brakowało nam już tylko Bono. Tu kłopot był największy. Nikt ze znajomych, nikt z ogłoszeń - kicha.
Pewnej próby, Darek doznał jednak olśnienia. Przypomniał sobie o pewnym kliencie jego żony. Archimedes krzyknął by w tym momencie po swojemu, my z Bartkiem użyliśmy określenia bardziej współczesnego i popularnego w naszej szerokości geograficznej. Telefon i jest jest jest.

Teraz mam lenia i nie chce mi się pisać jakimi trudnościami sprzętowo-lokalowymi obdarował nas w między czasie los. Częściowo (bo nam zawsze mało) pokonaliśmy je i gramy! We czterech!


Zapraszamy na naszą stronę:
www.nyd-u2.pl i na facebooka: www.facebook.com/NewYearsDayU2TributeBand